19
stycznia 2011 r.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie powinnam wychodzić o tak
późnej porze. Dookoła jest już ciemno, na dodatek nie znam tego miejsca zbyt
dobrze. Co jeśli się zgubię i nie będę potrafiła wrócić? Z drugiej strony, nie
mogłam już tak dłużej siedzieć w domu i udawać, że to wszystko mnie nie rusza.
Wręcz przeciwnie! Zawsze przejmuję się za bardzo i martwię się o każdego. Nie
znoszę takich sytuacji jak ta.
Spacer na drugim końcu miasta, z naciskiem na „końcu”, pozwala mi odetchnąć.
Staram się nie myśleć o ostatnich zdarzeniach, ale jest ciężko. Wzdycham i
chowam przemarznięte dłonie do kieszeni. Czy to aby dobry pomysł? Może powinnam
wybrać się do parku niedaleko domu? Kiedy idę już w stronę pozostawionego przy
drodze samochodu, ktoś idzie ze mną. Słyszę jego kroki, które z każdą sekundą robią
się coraz głośniejsze. Przyśpieszam kroku, niemal biegnąc. Jestem kompletnie przerażona.
– Księżniczko – słyszę zachrypnięty głos, a po chwili czuję silne
dłonie na ramionach. – Nie tak szybko.
Oddycham szybko i głęboko, a do moich oczu napływają łzy. Mężczyzna
odwraca mnie przodem do siebie i wpatruje się w moją, przerażoną do granic
możliwości, twarz. Śmieje się i przyciska mnie do drzewa za mną. Nie potrafię
racjonalnie myśleć, strach wzrasta, nie pozwalając na jakikolwiek ruch. Czuję
jak cała drżę, a jego pożądliwe spojrzenie mnie przeraża. Zaciskam mocno usta i
wiem, że jeszcze chwila, a zacznę płakać. Nie powstrzymuję już łez, kiedy czuję
jego dłonie pod kurtką. Płaczę i błagam, aby przestał, kiedy szarpie za moje
spodnie i zsuwa je z moich nóg. Kiedy oczekuję najgorszego, mężczyzna upada.
Nie wiem co się dzieje… Czuję jak cały świat wiruje, a chwilę później nie ma
już nic.
***
Halo? Czy ktoś tu jest i może przypadkiem chciałby zostać?
***
Halo? Czy ktoś tu jest i może przypadkiem chciałby zostać?